sobota, 10 sierpnia 2013

Efekty po dziewięciu miesiącach od rzucenia diety dr Dąbrowskiej

Minęło dziewięć miesięcy od zmiany sposobu żywienia i odejścia od diety dr Dąbrowskiej na rzecz diety niskowęglowodanowej.
W tym czasie moja waga tak dużo się nie zmieniła, wciąż ważę jeszcze trochę ponad 60 kilo, ale zaraz pewnie zobaczę 5 z przodu. Nieduży sumaryczny ubytek kilogramów jest związany z odbudową tkanki mięśniowej. Jeszcze trochę mi zajmie dojście do formy ;) ale na dzień dzisiejszy nie jest żadnym problemem aktywność fizyczna. Kiedyś, mimo że ciągle zmuszałam się do treningów, nie były one efektywne, a po przejechaniu paru kilometrów rowerem umierałam... Ogólny stan wyczerpania minął jak ręką odjął, 20-30 km dziennie teraz to pikuś :)

Do zobrazowania zmian, posłużę się przykładem - w talii spadło mi prawie 30 cm. Po wakacjach będzie ponad tą wartość. Całe ciało wyszczuplało ogromnie, zmieniła się kompozycja. Góra to już 36, dół 38 - więc jak obiecałam, melduję efekty :)

czwartek, 10 stycznia 2013

Kapitulacja

Dzisiejszy post będzie o przyznaniu się do błędu. 

Nie, nie błędu w tym że chcę schudnąć, czuć się lepiej, lepiej wyglądać. Już jest lepiej... i to nie dzięki diecie Dąbrowskiej. Z perspektywy czasu widzę, że wybór diety dr Dąbrowskiej, chociaż wtedy w zasadzie racjonalny jak na wiedzę wówczas posiadaną, ani problemów nie rozwiązał a jedynie nieco pomógł w kwestii odstawienia śmieciowej przetworzonej żywności i dostarczenia więcej naturalnych witamin i minerałów niż spożywałam wcześniej. 

W kwestii odchudzania, utraty wagi, samopoczucia, likwidacji migren - nie tylko nie pomogło w dłuższej perspektywie, ale i wręcz pogorszyło. Migreny, które miałam na tej diecie, to była tragedia. Poza tym po zakończeniu postu, dieta ta nie wdraża do ciągu dalszego - niestety. Nie uczy odżywiania, które rozwiązuje problemy. Jest świetne dla osób zatrutych śmieciowym jedzeniem, głęboko niedożywionych i którym brakuje składników odżywczych. Cóż, mój problem nie na tym polegał... miałam ogromne problemy nie tylko z chudnięciem ale i utrzymaniem wagi, do tego dołączyły się problemy ze zdrowiem i hormonami. Klasyczne diety nie pomagały, tzw. zdrowe żywienie też albo niewiele. Można się załamać, co nie?