poniedziałek, 1 października 2012

Niespełnione oczekiwania na diecie

Może was zaskoczę, trochę ich było. 

Na tej diecie można pozbyć się uzależnień? NIE! Wręcz przeciwnie, ta dieta to jakiś koszmarny odwyk. Postawię sprawę jasno, nie liczcie na cud - aby dwutygodniowy post zadziałał, musicie mieć żelazną wolę odstawienia i nie sięgnięcia po to, do czego was ciągnie.

Na diecie kumulują sie efekty uzależnienia fizycznego i psychicznego, w dodatku tak zachwalane mechanizmy samoleczenia i oczyszczania, jeszcze bardziej dołują i dokładają cegiełkę do noszenia. Jeśli ktoś walczy z ciężkim uzależnieniem, niech najpierw załatwi ten problem a potem dopiero niech sięga o dietę dr Dąbrowskiej. 


Podczas oczyszczania gwałtownie rośnie chęć na coś, co kiedyś w jakimś stopniu było naszym uzależnieniem. Może to tzw. kryzysy ozdrowieńcze (czyli powrót dawszych dolegliwości, głodu na pewne specyfiki także), podziękuję za nie... Ta dieta na pewno ich nie leczy, wręcz dla osób bez żelaznej woli, sprawia idealne warunki do powrotu do dawnych nawyków. Ciężko wytrzymać na głodówce i walczyć na tak wielu frontach. To na pewno nie jest prosta droga!

Dieta też nie hamuje uczucia głodu. Sprawa nieraz mocno zachwalana w sieci - u mnie w ogóle tego nie było. Na początku, wiadomo, przez mniejszą kaloryczność poszczególnych posiłków, organizm ciągle wołał o jedzenie. Nie zmniejszyły się znacząco ilości przyjmowanych pokarmów, dokuczliwe uczucie głodu nie hamowało się podczas kuracji. Jeśli cechą odżywania endogennego jest zahamowanie uczucia głodu, to być może u mnie w ogóle nie wystąpiło.

Nie wyleczyłam się z migren. Wręcz przeciwnie, podczas kuracji zaliczyłam kilka spektakularnych ataków, począwszy od pierwszego i drugiego dnia. Masakra! Spadek ciśnienia? Stężenia cukru we krwi? Czegokolwiek, najwyraźniej moja głowa ostro prostestowała przeciwko samym warzywom, sporadycznie owocom. 

Oczyszczenie skóry. Stan skóry poprawił się, ale w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Stała się bardziej jędrna, nawilżona. Ale jak miała tendencje do zapychania się, tak nadal idzie w zaparte. Liczyłam, że przez zmasowany atak wszystkimi tymi witaminami i innymi istotnymi związkami, skóra chociaż częściowo się oczywiści i wyreguluje, zmniejszą się dolegliwości. A tu zwyczajnie nic.

Liczyłam na lepszy sen.. też nic z tego. Może tak kiepsko śpię, bo mam ostatnio wyjątkowo dużo stresów. Może. Przekonam się w połowie października, wszystko powinno ucichnąć.




1 komentarz:

  1. Diet jest bardzo dużo oczywiście;) Warto sobie sprawdzić firmę https://www.kuzniazdrowia.pl i ich propozycje cateringu dietetycznego

    OdpowiedzUsuń