środa, 12 września 2012

Ponuro za oknem

Dzisiaj jak na złość, czuję się niczym przemielona w jakiejś maszynce. Za oknem szaroburo, nie chce się nawet wyglądać na zewnątrz ani wstawać z łóżka. Żołądek woła jeść, więc prędzej czy później trzeba będzie się zwlec. Zwłaszcza, że muszę przygotować jedzenie do pracy.

To jedna z największych wad tej diety. Aby wszystko przygotować w ilości pozwalającej na nieodczuwanie głodu, i to tylko dla jednej osoby, trzeba się nieźle napracować. Trochę lżej jeśli jest się większość dnia w domu, ja niestety nie jestem :(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz